Niedawno wróciłam z roweru. Po drodze spotkałam tego pana. Nie przepada on za mną, ale ja nie żywię do niego urazy. W końcu to nie jego wina, że najczęściej ukazuje mi się będąc na ziemi, nie w powietrzu, czym zwiastuje nieszczęście. Przecież to się sprawdza tylko w przypadku pierwszego spotkania w roku. A to już mam za sobą. :) Na szczęście.
Oczywiście nie chciał bliżej podejść.
Acha - jaskry zakwitły. :)
No rzeczywiście słabo Go widać, a u nas też zakwitły jaskry i to dużo.
OdpowiedzUsuń