wtorek, 31 maja 2011

poniedziałek, 30 maja 2011

Bażant, dzięcioł i poziomka

Dziś na rowerku spłoszyłam bażanta, który wyleciał prosto przed moim wehikułem, a z kolei dzięcioł napotkany kilkadziesiąt metrów dalej nie zrobił sobie nic z mojej chwilowej obecności i z gałązką w dziobie przycupnął na przydrożnym drzewie.

Przyroda w pełnym rozkwicie - wszystko barwi się jak oszalałe, rośliny prześcigają się w kolorach.



A to chyba poziomka... :)

Ciasto owocowe, grabienie trawy, wycieczka z Mamą

To był dobry weekend. Dużo się działo, pysznie się jadło i świetnie się wyjeżdżało.

Mama upiekła najpyszniejsze ciasto jakie u niej jadłam. W niedzielę pojechałyśmy do Ostrołęki. Spotkałam starych znajomych z rekonstrukcji historycznej, było świetnie - nie spodziewałam się tak miłego przyjęcia. :) Cztery godziny upłynęły tak szybko, że nawet nie zauważyłam, jak wszyscy się zebrali. A potem powrót i krótki postój na obiad w miłym towarzystwie.

Pogoda dopisała tak w sobotę, jak i w niedzielę. W sobotę wypociłam stres z całego tygodnia przy porządkowaniu świeżo ściętej trawy. Szkoda tylko, że nie mam węchu. Ciekawe jak pachnie taka trawa...

Później był grill w rodzinnym gronie w cieniu drzewa na ławce pod domem.

A całość zwieńczyło ciasto mojej Mamy, które upiekła jeszcze na Dzień Matki, a które ciągle było świeże i nie straciło nic ze swojego "muffinkowego" smaku.

Przepis:

6 jajek
1 szklanka cukru
2 szklanki mąki pszennej
2 łyżki mąki ziemniaczanej
opakowanie cukru waniliowego
1/2 łyżeczki sody
szczypta soli
100 ml oleju
1/2 kg śliwek lub innych owoców, cukier do posypania
Składniki wymieszać, na koniec ułożyć owoce. Posypać cukrem. Piec w 200 stopniach przez godzinę.

Smacznego. :)

czwartek, 26 maja 2011

Dla Mamy


Dzisiaj byłam u Mamy. Zawiozłam jej różyczkę - taką aksamitną pąsową. Ale Mama była smutna. Źle się czuje po zmianie insuliny, a nie chce iść do lekarza. No i nie wiem co z nią zrobić. Martwi mnie.

Konwalie i brzozę sfotografowałam w zeszłym tygodniu podczas spaceru z Mamą. Chciała, żebym dla niej zrobiła te zdjęcia.

środa, 25 maja 2011

Bociuś

Niedawno wróciłam z roweru. Po drodze spotkałam tego pana. Nie przepada on za mną, ale ja nie żywię do niego urazy. W końcu to nie jego wina, że najczęściej ukazuje mi się będąc na ziemi, nie w powietrzu, czym zwiastuje nieszczęście. Przecież to się sprawdza tylko w przypadku pierwszego spotkania w roku. A to już mam za sobą. :) Na szczęście.


Oczywiście nie chciał bliżej podejść.

Acha - jaskry zakwitły. :)

wtorek, 24 maja 2011

Żabuś

Niedawno na Facebooku założyłam stronę wioski, z której pochodzę: Brodowo Wity

W sobotę robiąc zdjęcia w celu zamieszczenia ich w galerii miejscowości spotkałam takie małe stworzonko. :)


czwartek, 19 maja 2011

Pappardelle

Dziś na obiad zaserwowałam sobie pappardelle w śmietanie z wędzonym łososiem i szparagami. :)

wtorek, 17 maja 2011

Pingwinek Mały

Dzisiaj znalazłam kilka świetnych zdjęć pingwinków małych (Eudyptula minor), który to gatunek jest pierwowzorem "Pigwinów z Madagaskaru" - przynajmniej wszystko na to wskazuje.

Pingwinek mały jest najmniejszym gatunkiem pingwina - długość jego ciałą nie sięga 40 cm, a waga ledwie przekracza 1 kg. Żyje u wybrzeży Australii oraz wysp ją okalających. Na łebku, plecach i wierzchniej części skrzydeł ma charakterystyczne czarno-granatowe upierzenie w promieniach słońca przybierające jaskrawo-niebieski kolor. Brzuszek i szyja przechodzą płynnie w biały kolor.

Są niezwykłymi ptakami i bardzo pięknymi.




piątek, 13 maja 2011

Grafika komputerowa na poziomie zerowym, czyli co potrafi zrobić za nas program :)

Właśnie skończyłam bawić się zainstalowanym wczoraj programem do obróbki zdjęć.

Podoba mi się efekt obrazu. Najlepiej widać go na zdjęciu w rzeczywistym rozmiarze.



 A tu efekt postarzenia.
Pokombinuję jeszcze z rysunkiem, ale moim celem jest odnalezienie czegoś banalnie prostego do przekonwertowania zdjęcia na wektor w stylu lineart. Jak widać grafika komputerowego ze mnie nie będzie. ^_^

środa, 11 maja 2011

Pesto

Po 10 dniach zmagania się z żołądkiem wreszcie dzisiaj mogłam zjeść prawdziwy obiad.
Zrobiłam tagliatelle z pesto... Mmmm... :)


Podstawowy przepis na pesto znajduje się w "Tradycyjnej kuchni włoskiej" Larousse, ja swoje robię już "na oko". Zamiast orzeszków pinii tym razem użyłam orzechów nerkowca, a zamiast parmezanu - najsmaczniejszy ser, jaki kiedykolwiek jadłam - pecorino w odmianie toskańskiej. Choć rzymska wcale nie jest gorsza. Mmmm, obie są równie rewelacyjne...

poniedziałek, 9 maja 2011

Pingwiny z Madagaskaru


Obejrzałam wszystkie dostępne odcinki Pingwinów - i nie pozostaje mi nic innego jak oglądać wszystko od nowa już po raz n-ty.


Moi słodcy komandosi... :)







niedziela, 8 maja 2011

Słońce pod stopami

Dzisiaj nareszcie zrobiło się cieplej.
Wśród traw pojawiło się tysiące małych słońc. I bardzo dobrze, bo nie ma to jak odrobina słońca na ziemi.


A w ogródku mojej Mamy rozbłysła soczysta zieleninka.

sobota, 7 maja 2011

Dom

Mój wymarzony domek. Stoi taki biedny i zaniedbany przy ul. Kleczewskiej na Starych Bielanach w Warszawie... A mogłabym go przygarnąć...

Na prośbę Czytelniczki zamieszczam również oryginalne zdjęcie, które zrobiłam prawie dwa lata temu:

piątek, 6 maja 2011

Aura Dione

Odkryłam ją dosyć niedawno. Po którymś natknięciu się w tv na teledysk "z butami" postanowiłam posłuchać jej innych utworów. Okazało się, że "I will love you Monday (365 days)" zupełnie nie przystaje do całego albumu. Polecam.

Ta dziewczyna jest jak kolorowy ptak, a jej muzyka koi duszę.

czwartek, 5 maja 2011

Quilling

Jakiś czas temu zainteresowałam się quillingiem. Zrobiłam kilka rzeczy, jednak w tej chwili bardziej zajmuje mnie wyszywanie.
Zwijanie papieru wymaga przede wszystkim dużo cierpliwości. W pewnym momencie praca ta przestaje relaksować. :) Ale efekty są interesujące. Nawet jeśli ktoś dopiero zaczyna.





Wszystkie te rzeczy podarowałam mojej Mamie. :)